Grunt pod ikony

przez **muszka111** So, 18 stycznia 2014, 00:25

Maju dzięki...o tym wszystkim wiedziałam ale zawsze coś pominę przez nieuwagę...uczę się wciąż uważności ale z moim ADHD to trudne...

Bardzo ciekawa jestem Twoich prac...załóż galerię imienną/nick w Galeria z komentarzem i pokaż nam swoje prace...bardzo proszę...uczymy się też oczami...

przez **zephyr7** So, 18 stycznia 2014, 00:25

Istnieje kilka sposobów na "dziurki" w gruncie.

Pierwszą warstwę lepiej "wklepywać" pędzlem szczeciniakiem w sploty płótna. Przy trzeciej warstwie przeszlifować i wykończyć szlifując dłonią "na mokro".

Kredę trzeba dodawać powoli, "nakładając" ją na powierzchnię wody z klejem, nie "wrzucając" ani "zsypując" prosto z worka. Trzeba poczekać aż utonie, nie mieszać, a jeśli już to bardzo powoli.

Co do szlifowania - powierzchnia nie może być zbyt zimna w dotyku, bo wtedy znaczy, że grunt jest mokry. Jeśli będziemy szlifować grubym papierem za wcześnie, na bank wylecą dziury.

przez **maja** So, 18 stycznia 2014, 00:32

Muszko.... ja....nie umiem takiej galerii założyć

trzeba mi krok po kroku co i jak wytłumaczyć, całą ścieżkę podać...

przez **muszka111** So, 18 stycznia 2014, 00:52

Najpierw trzeba sobie przygotować zdjęcia obrazów do wielkości najdłuższego boku 800 pixeli i 300 kb...zmniejszyć je w jakimś programie graficznym...lub tutaj : http://pl.tinypic.com/

jak naszykujesz to pójdziemy dalej...a może ktoś dalej wytłumaczy ???

przez **maja** So, 18 stycznia 2014, 03:04

Wrzuciłam zdjęcia - zrobiłam to tak jak umiałam

Tylko chyba w niewłaściwej galerii zamieściłam fotografie - w PORTFOLIO...

przez pomyłkę...

przez **maja** So, 18 stycznia 2014, 13:39

Zephyr, na pytanie jaka jest różnica pomiędzy klejem 1:9 a 1:15 można odpowiedzieć tylko w jeden sposób - ZNACZNA :lol:

A co do przepisu - nie zawsze robię grunt z 1 kg kredy. Robię go tyle, ile mi aktualnie potrzeba, bo bezsensem jest przechowywać go nie wiadomo jak długo z prostej przyczyny - nawet jeśli dodasz środek konserwujący (ja tego nie praktykuję ) to nie służy on do tego by wiaderko gruntu stało w lodówce w nieskończoność, ale by uniknąć przykrych niespodzianek już wtedy, gdy praca jest gotowa. No i chyba bez tego środka konserwującego nie jest tak źle - ikona przeze mnie napisana leży od 3 lat w nieogrzewanej cerkwi na tetrapodzie, przykryta szkłem by nie "scałowano" malatury i nic złego się nie dzieje. Zazwyczaj robię mało gruntu, bo cenię sobie złocenie na pulment a tu liczy się świeżość gruntu. Zrobienie gruntu nie jest związane z żadną tragedią w kuchni, można robić na bieżąco.
Edytuję post bo nie skończyłam myśli

" bezsensem jest przechowywać go nie wiadomo jak długo z prostej przyczyny - nawet jeśli dodasz środek konserwujący " - bo mamy do czynienia z klejem pochodzenia organicznego i nie ma siły, każdego dnia proces gnilny postępuje nawet jak na pierwszy rzut oka i "niuch" nic się nie dzieje.