Złocenie na celulojdzie - herezja?

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości

Postprzez zephyr7 So, 9 marca 2013, 23:02

Słyszałem o bardzo nietypowym sposobie złocenia, który rozwiązuje wszystkie bolączki początkującego ikonopisa:

Cały trik polega na tym, że złocenie wykonuje się na gładkim, błyszczącym arkuszu folii/celuloidu, który następnie odpowiednio się wycina i przykleja na gotową ikonę.

Strasznie jestem ciekawy, co o tym myślicie?

Z jednej strony, jest to sposób zbliżony do starej metody, w której złotą blaszkę kładziono na ikonie. zapewnia naprawdę niespotykaną gładkość, a odwrócona na drugą stronę od razu jest odrazu zalakierowana :D Nikt nie zetrze złota lub nie odciśnie palucha :D

Poza tym, jeśli coś nie wyjdzie, np. przy kreśleniu nimbu - można zwyczajnie zdjąć folię i wziąć nową, bez uszkodzenia ikony - bez zbędnego szlifowania, itp.

Jeśli chodzi o miejsce, w którym plastik styka się z gruntem, należałoby je solidnie przykleić i wykończyć akrylowym konturem (farbka rozlewa się ukrywając kontur folii).

Złocenie wygląda naturalnie, różni się od "złota na folii" ze sklepu z dekupażem :)

Jeśli chodzi o kowczeg, celuloid można zastąpić cieniutkim arkuszem blachy (czymś miękkim, aby zniwelować zakładki).

--- i znowu, chciałbym poznać Waszą opinię o tej metodzie, z punktu widzenia technologii i teologii :D
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Beata So, 9 marca 2013, 23:35

Też jestem ciekawa :hmm: Wspomnianą folię ze złotem mam i g....wielkie. Nie polecam. Nakłada się świetnie, natomiast po oderwaniu foli część złota zostaje na niej. Do efektu postarzenia- imitacja startego złota super. Źle reaguje na szelak, matowieje pod jego wpływem. Do decoupage tak, do ikon odradzam.
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez zephyr7 So, 9 marca 2013, 23:57

Taka folia nie wygląda jak złoto - właśnie dlatego, że jest błyszcząca i bez ani jednej skazy. Szlagmetal (lub złoto!) położone na celuloidzie wyglądają dużo lepiej. Jak na idealnie wyszlifowanym gruncie.

Jest jeden problem "techniczny": przy mikstionie akrylowym (15 min) widać wyraźnie kierunek pociągnięć pędzla. Zastanawiam się, jak zachowa się mikstion olejny...
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Evagelia N, 10 marca 2013, 18:26

Ciekawa jestem tylko, czy jesli przyjdzie Ci malowac jakas wybitnie skomplikowana ikone, gdzie bedziesz musial powycinac dziesiatki milimetrowych kawaleczkow zlota w najrozniejszych ksztaltach, np pomiedzy palcami dloni,listkami i innymi detalami to czy bedzie Ci sie to chcialo robic, czy wtedy zamierzasz malowac calosc ikony na zlocie? Jak swiat swiatem drogi na skroty mozna szukac, ale mozna tez skoncentrowac uwage na tradycyjnych metodach, z nimi to jak z jazda na rowerze. NA poczatku poobijasz sie ale raz sie nauczysz i juz pozniej wiesz co i jak a i satysfakcja jaka :P
Po za tym ogolnie im wiecej 'nowosci' w procesie malowania ikony, tym wieksze ryzyko odleglosci od tradycji. Wiec to wlasciwie wszystko zalezy jak chcesz malowac ikony Twojej reki. Czy pewne 'nowosci' to herezja to trudno jednoznacznie odpowiedziec. Do wszystkich tych 'nowoczesnych' ikon podchodzi sie z dystansem, bo ich tworcy - wlasnie tak, sami najczesniej nie sa w stanie wykazac i udowodnic prawidlowosci dla ciaglosci z tradycja.. Wiec trzeba miec swiadomosc, ze kazdy eksperyment na tym polu to ryzyko. Tylko malarze ikon wybitnie zaznajomieni z cala ikonografia wprowadzajac 'nowosci', beda w stanie rzeczowymi argumantami uzasadnic zgodnosc ikony z kanonami. Zaden malarz o ogolnym pojeciu czy zaznajomiony z jedna/ dwoma szkolami tylko, nie odpowie Ci nigdy ze 100 % pewnoscia, ze jakas zmiana w rysunku czy sposobie malarskim jest dozwolona.. To jest zbyt trudny i obszerny temat..
Kazdy tez w zgodzie ze swoim sumieniem musi wiedziec, ze to co w ikone wklada jest na Chwale Boga, wiec kazdy wie z jakiego powodu dazy do wprowadzania wszelkich zmian i czy te pobudki maja szanse w oczach Boga byc uznane jako szlachetne ;)
Avatar użytkownika
Evagelia
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Cz, 29 października 2009, 21:40

Postprzez zephyr7 N, 10 marca 2013, 18:40

Dokładnie! Nie ulega wątpliwości, że gdyby współcześnie Rublowa i Teofana mieli dostęp do współczesnych narzędzi, to by ich używali! Z nowości warto przecież wspomnieć kilka rzeczy:

- grunty akrylowe do dekupażu (reklamowane jako zaprawa kredowo-klejowa). Dobra alternatywa, jeśli chcemy szybko załatać dziurę w gruncie, czy przygotować podłoże jeśli nie mamy dostępu do kleju, kredy, szelaku, itp.

- instakol - beznadziejny do szlagmetalu, ale do złota transferowego REWELACJA. Trudny w użyciu, trzeba zepsuć trochę złota, żeby nauczyć się tego ustrojstwa. Jest jak złocenie na pulmencie, którego nie trzeba polerować.

- mikstion i werniks akrylowy - kleją w 15 minut, odpowiednio używane potrafią być prawdziwą pomocą.

- pisaki "olejne", np. do wykańczania krawędzi ramki lub do złocenia blików.

O ile w przypadku celuloidu jestem trochę sceptyczny, to w przypadku miękkiej blaszki - wydaje mi się, że złocenie wyszłoby dużo "szlachetniesze", z lepszym połyskiem, przypominające prawdziwą złotą blachę, a nie tylko kiepską kalkomanię!
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Evagelia N, 10 marca 2013, 19:11

Mi nie chodzi o szlachetnosc w wygladzie ukonczonej ikony, ale w tym co kieruje samym malarzem, np. lenistwo i chec uzyskania dobrego efektu mniejszym nakladem pracy, irytacja i proba przeskoczenia wszelkich trudnosci :P

Co do Teofanow (obu, bo nie wiem ktorego miales na mysli) i innych swietnych malarzy to przynajmniej dla mnie nie jest to takie oczywiste, ze korzystali by z wymienionych przez Ciebie rzeczy, gdyby mieli je w zasiegu reki. Wszyscy oni cenili i szanowali tradycje jaka byla i przeciez nawet w ich czasach, gdyby tylko chcieli to mogliby wprowadzac zmiany drastyczne i korzystac z innych, nieobecnych w ikonografii materialow i sposobow malarskich, ale nie robili nic niedozwolonego, kontynuowali tradycje osiagajac w tym najwiekszy kunszt.

Wspolczesni maja tendencje do nowych rozwiazan bez uprzedniego poznania tych tradycyjnych, a ja pytam czemu?
Avatar użytkownika
Evagelia
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Cz, 29 października 2009, 21:40

Postprzez Evagelia N, 10 marca 2013, 19:22

P.S najbardziej wybitni wspolczesni malarze ikon wcale nie siegaja po zadne nowosci, ale nauczyli sie tradycji i ja kontynuuja, dokladnie tak jak to robili mistrzowie. Nie korzystaja z zadnych pisakow i innych ulatwien,wielu maluje na 4-5 kolorach, szczegolnie dlatego, ze wszystko czego sie obawiasz i co sprawia Ci trudnosc ,wraz z doswiadczeniem, po opanowaniu pewnej zrecznosci jest bardzo proste i np. wykonanie ramki czerwonej z wewnetrzna biala linia nie zajmuje wiecej jak 2-3 minuty :P to samo tyczy sie zlocenia na pulment, jak juz ktos to opanuje to moze cuda robic. A ciekawe jeszcze jak ze zloceniem wzorow na mat w zloceniu na pulment w proponowanych przez Ciebie rozwiazaniach, da sie?
Avatar użytkownika
Evagelia
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Cz, 29 października 2009, 21:40

Postprzez Jagoda Pn, 11 marca 2013, 13:31

Eva ma rację , ikona to nie zwykłe malowanie, w którym szukamy "siebie" i własnego stylu.
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Postprzez olgaannahm Pn, 11 marca 2013, 17:01

Zephyr, nie obraź się ale cały czas mam wrażenie, że nie czujesz ikony sercem i duszą. Skupiasz się na metodach, sposobach, technice, szukasz ułatwień...
Nie o to chodzi. Evagelia tyle pisała o ikonie....oprócz techniki potrzebne jest to coś co powoduje, że chcesz ikonę malować..u Ciebie tego nie ma...
Avatar użytkownika
olgaannahm
..
1.

..
1.
 
Posty: 1415
Dołączył(a): Pt, 13 maja 2011, 00:41

Postprzez zephyr7 Pn, 11 marca 2013, 18:22

Nic z tych rzeczy :) W postach na forum, zwłaszcza tych dot. rozwiązania konkretnego problemu nie da się oddać wszystkiego, co człowiek czuje i myśli!

W ikonach nie chodzi o to, co malujący/a ma lub nie ma, ale o wymiar duchowy całości pracy. A w moim przypadku, ikona ma zostać podarowana - i bardzo mi zależy na tym, żeby ukończona ikona umożliwiała modlitwę. Dlatego zależy mi na dobrym złoceniu, kształtnych nimbach, itp. Bo z tego "rzemiosła" rodzi się duchowy wymiar ikony. A nie odwrotnie, z duchowego wymiaru - rzemiosło :)

Weź również pod uwagę, że z podobnymi problemami boryka się KAŻDY początkujący, to właśnie takie drobne problemy jak: pękający grunt, pomięte złocenie, krzywe nimby, itp. sprawiają że ludzie po kursach lub studiach nie malują sami ikon. Podejmują wysiłek na kursach, pod okiem instruktorów, a później nigdy nie udaje im się przezwyciężyć prostych problemów.

Jeśli ktoś z nich to czyta, jest nadzieja że znajdzie rozwiązanie problemów, nabierze doświadczenia i w efekcie stworzy więcej ikon. Co z kolei przyczyni się do krzewienia wiary :) A przecież o to chodzi :D
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Następna strona

cron