Evagelio, jestem przekonany że Duch Święty pomaga nam również przez podsuwanie odpowiednich narzędzi i dobrych pomysłów!
Co do wspomnianych wad: owszem, są takie, które "są w nas". I takie, które są niezależne od naszego zapału, pilności, pracowitości i dobrych chęci:
- mikstiony, które nie kleją
- werniksy, które żółkną, pękają, patynują, itp.
- oszukane pigmenty
- oszukane pędzle
- i jeszcze cała masa innych rzeczy.
Dzisiaj na przykład, rozwiązałem problem przetarć w kolejnych warstwach (zaznam, że nigdy wcześniej aż tak mi nie dokuczał). Okazało się, że pędzle które uważałem za fantastyczne po dłuższym użyciu robią się "szorstkie" i pomimo dokładnego mycia, odżywki, itp. zdrapują wilgotną temperę.
Wszystko dało się pięknie namalować "wiewiórką" za 3,20, a lepszym gatunkowo pędzlem z czerwonej kuny już nie.
Dziś usłyszałem od osoby zajmującej się malowaniem polichromii, że ten akurat rodzaj pędzla jest pędzlem "retuszerskim" lub "modelarskim" i pomimo nazwy do malowania ikon jest beznadziejny...
No i tak zostałem z kompletem "beznadziejnych" pędzli
Z całego słoika wybrałem jedynie dwa Kozłowskie, restauro i jeden nylon. Okazało się, że wszystkie mam jeszcze sprzed kilku lat, od pierwszego kursu
Żal mi tylko osoby, która modląc się i poszcząc będzie męczyła się z tym pędzlem, robiąc kolejne dziury w ikonie i traktując je jako ćwiczenie duchowe i próbę cierpliwości
Myślę, że przykładanie wagi do materiałów i technologii (czyli prawidłowego wykonania) jest przejawem tej samej cierpliwości i staranności, o którą się modlimy!