Pomijając ważny temat kanonów, szkół i tradycji, jest też coś to może zachęcać do korzystania z pigmentów innych niż nowe, produkowane masowo. To mineralna struktura, dająca możliwość światłu penetrować wgłąb ikony aż do białego gruntu i z powrotem. Na schemacie przedstawione są przykłady dwóch błękitnych pigmentów: kobaltowego i azurytu. Cząsteczki kobaltu są tak jednakowe, że tworzą zupełnie płaską plamę barwną. Azuryt i inne pigmenty mineralne, o większym ziarnie, rozbijają światło i prowadzą w różnych kierunkach, tworzą bardziej wibrującą warstwę malarską. Tylko, czy może to mieć jakiekolwiek znaczenie dla kogoś, kto o tym nie wie i chce po prostu mieć ikonę?