Ale ja nie przekonuje, ze nie nalezy byc wiernym tradycji, tylko ze nie mozna od tak stwierdzic, ze cos nie jest ikona, bo to ma wymiar teologiczny, bardziej skomplikowany. Mozna najwyzej stwierdzic,ze nie jest to ikona wg. tradycji bizantyjskiej, ale nie ze nie jest ikona w ogole, bo to moze wpadac az w herezje- o tym caly czas pisze. Pisze o terminologii i skutkach jakie wywoluje jej bledne stosowanie.A osadzanie co kto robi to nie nasza sprawa, mysle ze piszemy tu wszyscy w jednym celu- poszerzania i budzenia swiadomosci. Pisze o wadze poznawania tradycji nie z wyszczegolnieniem na jeden moment, ale calosciowo, przekrojowo, bo inaczej nie mozna poznac co stanowi kanony.
Ikona mowi nam kim jest Chrystus nie czym jest. Nie moze odbic boskosci, bo ikona nie ukazuje ani ludzkiej ani boskiej jego natury. -> ikonoklazm.
Tak. Malarz ikon dba o strone technologiczna, za pomoca odpowiedniego rozwiazania malarskiego. Nie moze on jednak po drodze zatracic cech charakterystycznych danych Swietych, ani liczyc ze bez odpowiedniego podejscia Duch Swiety przepelni go bezwzglednie i on sam nie musi juz wnosic zadnego wkladu w swoja edukacje.
Ikona to nie jest portret- owszem, nie jest to realistyczne ukazanie, jest to ukazanie wg. konkretnego systemu, ktory nie zaprzecza prawdom Kosciola, w tym jednosci - co wyklucza malarstwo realistyczne, bo ono oddziela nas 'tu' od postaci 'tam', tworzy granice pomiedzy 'nami' a 'nimi', a tak nie moze byc.
Malarz nie jest tworca, w lacinskim znaczeniu tego slowa, ani w nowogreckim jego znaczeniu, ale w dawnym. Malarz przedstawia za pomoca rozwiazania malarskiego to co istnialo przed nim i to powiela. Mowi o tym badz Swiety Focjusz badz Swiety Nicefor Wyznawca, nie pamietam dokladnie w tym momencie, wybaczcie.. dlatego to wszystko sa bajki, ze malarz jest taki skromny i nie chce sie wywyzszac i dlatego podpisuje ' reka namalowane' a nie ze moje, on to robi bo to co maluje to juz istnialo przed nim, on tego nie tworzy,nie wymysla, sam Chrystus przyjmujac postac ludzka tego dokonal.
"Dlatego tak ważny jest kanon - wierność treści i formie, układowi postaci i symboli, kolorystyce, które zostały określone przed wiekami przez Ojców Kościoła "
Tak. Jak najbardziej. Ale czy wszyscy napewno rozumiemy czym jest kanon i tradycja i co je stanowi? Nie mozna sie przyczepiac do jednego i przyjmowac tego jako jedyny absolutny kanon. To blad. To oznaczaloby, ze tylko jeden styl jest sluszny, a cala reszta nie. A tak nie jest. Dostrzegamy zachowanie ciaglosci przy nowych pradach w ikonografii . Dla przykladu w ikonografii na przestrzeni wiekow, cialo skladalo sie z roznych miar od 6 az po 10, w zaleznosci od szkoly, 'bizantyjscy' pracowali przewaznie na 7-8 miarach. Wszystkie byly sluszne. To co jest kanonem w takim razie i czemu? Ktos powie 9 bo pisze o tym Dionizjusz w Hermenei? 9 miar jest jak najbardziej
tez poprawnie, ale czy opisywany przez niego rysunek ma poparcie historyczne co do tworczosci Panselinosa? Hermeneja jest ciekawa i polecam ja kazdemu, bardziej jako ciekawostke, budowanie wiedzy i umiejetnosci, niz uznanie za absolutny spis kanonow, bo to jest bledem.
Latwiej bedzie pisac blad/ nie blad w odniesieniu do konkretnego stylu, bo w jego obrebie mozemy sobie na to pozwolic z wieksza swoboda, kto moze ten moze co prawda, ja dalej po 4 latach szukam jeszcze odpowiedzi na pytania, ktore mam zwiazane z rysunkiem szkoly macedonskiej, cos tam moge o niej powiedziec, ale ile? skrajnie malo.
Podstawowe pytanie - czy ktos skupia sie tylko na jednym stylu, nie w celu przyjecia go jako jeden jedyny prawdziwy,ale poniewaz przeciez poznanie wszystkich pradow w ikonografii jest w moim odczuciu niemozliwe na przestrzeni zaledwie kilku lat; by nauczyc sie chociaz w jednym malowac autentyczne ikony, byc jego przedstawicielem, a nie mieszac w kopiach ikon elementy, tradycje najrozniejszych szkol?
Kiedy kazdy z nas odniesie sie do konkretnego stylu to mozemy porownywac konkretne szkoly i uczyc sie wiecej wzajemnie od siebie o ikonografii i latwiej mowic o kanonach. Ale czy kazdy potrafi okreslic style ikon, ktore maluje? Dla niektorych moze to byc malo wazne, moze i tak, dla mnie jest to wazne, nie musi dla wszystkich.
Dodatkowy problem - pomieszanie jezykow. Jak czytam czasem tlumaczenia dotyczace ikonografii i porownuje je z oryginalem to odnosze wrazenie, ze osoba przekladajaca tekst nie miala bladego pojecia o samej tematyce. Poprawnie przeklada tekst slowami, ale nie znaczeniem jakie niosa slowa w konkretnych kontekstach w oryginalach. Z tego wychodzi najwiecej nieporozumien, bo pozniej ktos przeczyta takie tlumaczenie i odbierze dane slowo wg. tego co oznacza w jego jezyku, a nie w kontekscie w ktorym bylo napisane w oryginale, co jest rzecza naturalna. Stad mniej wiecej cale zamieszanie o pisaniu a malowaniu ikony, dla mnie osobiscie termin pisac ikone jest poprawny w funkcji neologizmu dla malowania, boje sie stosowac 'pisac' ikone w innym sensie bo nie znalazlam rzeczowego wskazania dla jego prawidlowosci i symbolizmu mu przypisywanego, znalazlam prawidlowosc w terminie 'malowac' i mimo, ze jest to wbrew temu co sie utarlo w swiadomosci wielu, to to stosuje bo tego jestem pewna i to moge poprzec rzeczowymi argumentami.
Krakusiu nie przestawaj pisac. Nie mam na mysli, zebys zamilknela, tylko ze ja osobiscie boje sie wchodzenia w glebsze teologicznie tematy bo po prostu brakuje mi wiedzy, a nie chce nieprawdy pisac. Nie sluzy mi to ogolnie.
Ja wiem czemu nie malujesz i mysle, ze nieslusznie sie przed tym wzbraniasz. Ale to lezy tylko i wylacznie w Twojej kwestii