MPietak napisał(a):ten wątek jest tak zgrany jak stary fortepian Niczego nie zmieni świadomość korzystania przez starych mistrzów z różnych w danym czasie przystępnych pomocy,Ci którzy korzystają z różnego rodzaju przydasi nadal będą twierdzić ,że to nie ma znaczenia bo na końcu jest on z pędzlem a Ci którym by do głowy nie przyszło aby tak robić jak w moim przypadku Olewają i niech każdy robi jak chce ale niech będzie uczciwy wobec innych .Korzystać można ze wszystkiego w końcu nowinki techniczne po to są -jednego wszak nigdy nie pojmę czemu ludzie zajmujący sie malowaniem czyniąc to dla własnej przyjemności jak twierdzą siegają po takie ułatwiacze zamiast bawić się tym co lubią robić
dla celów komercyjnych to inna broszka
średnio inteligentny" cymbał" choćby taki jak ja by też potrafił pokolorować coś
Ja nie twierdzę w moim tekście, że używanie optyki czy czegokolwiek było złe. Polemizuję na maksa z osobą, która parę lat temu wprowadziła do powszechnego obiegu ideę, jakoby prawie wszyscy malowali z pomocą optyki, a jeśli nie to się nią sugerowali, a w ogóle to naturalizm był najważniejszym trendem w sztuce, który przeważał nad innymi.
Co więcej, większość komentatorów poszła na to jak na lato, nawet jeśli czasem ktoś się zastanawia, nawet jeśli czynią to historycy sztuki ( ! ), to tak, jakby faktycznie, sami to podejrzewali, ale nie mieli odwagi..., albo z kolei wielkie oburzenie, ale..., właściwie bez mocnych kontr, a raczej a jak tu jeden malarz może innych malarzy deprecjonować, i takie tam.
Dlatego postanowiłem przyjrzeć się uważnie sztuce jaką była, w całym jej bogactwie, a w wątpliwych przypadkach dokładnie przeanalizować twórczość artystów. No i wyszło mi, że teoria Davida Hockneya ma więcej dziur niż pewników, o ile w ogóle ma jakieś pewniki. I o tym jest / będzie tekst, we wszystkich pojedynczych artykułach.
Zresztą dziś wrzuciłem część poświęconą Caravaggiowi i jego następcom, więc nie będę tylko wykazywał, jakich artystów Hockney nie wziął pod uwagę, będę krok po kroku polemizował z każdym jego argumentem.
A co do mojego prive zdania o stosowaniu przyrządów optycznych - jeśli nabieram / mam pewność, że dany artysta mógł je stosować, ale czasem ich nie stosował ewidentnie i i tak robił to genialnie, to mam w nosie, czy eksperymentował tylko z pędzlami czy też czasem pomagał sobie soczewkami, lustrami, albo dziurą w ścianie.
Zresztą... sam też stosowałem nie raz kratki, przepróchę, szablony, a i - rzadziej - fotografię, ot tylko rzutnika nie mam i nie wiem czy kiedykolwiek będę miał, bo go po prostu nie potrzebuję, bo do hiperrealizmu nie dążę, a z realizmem MALOWANYM radzę sobie z roku na rok lepiej, a prawie każdy rok to nowe eksperymenty, tematy, formaty i itp., czysta radocha z malowania.
Niemniej są te cholerne zamówienia - z czegoś kurka trzeba żyć, więc czasami nie ma wyjścia, np. dostaje się zdjęcie dzieciaka i trzeba z tego zrobić portret, i co, mam odrzucić zamówienie? Nie, robię co trzeba.
Albo dostanę zdjęcie jakiegoś miejsca - że ktoś chce mieć podobnie, tylko w stylu Corota, albo Turnera, no to co kompozycja musi być choćby trzy po trzy ze zdjęcia, a potem zaczyna się realna zabawa...