Bezpieczeństwo i higiena pracy w malarstwie

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 7 gości

Postprzez grullo So, 29 grudnia 2012, 22:45

Co Państwo myślą o zagrożeniach czyhających na każdego kto zagłębia się w otchłani twórczości? Jakie jest realne zagrożenie dla zdrowia i życia w kontakcie z narzędziami jakimi posługujemy się podczas pracy?

Czy każdy nas wie, że terpentyna ma rzeczywiste działanie narkotyczne i wpływa na zdolności umysłowe? Wypicie niewielkiej ilość tej substancji może skończyć się zejściem śmiertelnych.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Magdalena Sciezynska N, 30 grudnia 2012, 00:43

a kto pije terpentynę? zejscie na tamten świat jest łatwe po kazdej chemii, terpentyna nie jest jakimś specjalnie interesujacym płynem do picia, aby popełnić samobójstwo, są juz lepsze mikstury.
a do wąchania TRI jest lepsze :lol:

ale powaznie, malowanie z użyciem terpentyny i spanie w tym samym pokoju, nie jest zdrowe.
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez grullo N, 30 grudnia 2012, 01:17

Niekoniecznie po każdej jest łatwe. Są substancje, które powodują problemy zdrowotne długo po ich aplikacji(wdychaniu, kontakcie ze skórą, spożyciu). Po wypiciu terpentyny czy innego rozpuszczalnika śmierć może nastąpić bardzo szybko, choćby z powodu obrzęku głośni i uduszenia, albo porażenia płuc. Tylko kto by się tego napił, no może przez przypadek myląc kubki?
Spanie w pokoju w którym używało się rozpuszczalnika zawierającego toluen czy xylen może skutkować trwałym pogorszeniem umysłowych zdolności.
Niebezpieczne jest ucieranie farb w pomieszczeniach mieszkalnych, zwłaszcza gdy mamy małe dziecko, albo ciekawskiego zwierzaka.

W porządku, temat zamknięty.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez jola N, 30 grudnia 2012, 02:12

a kto maluje szpachelką to nieraz może porządnie się skaleczyć tak samo jak ostrym nożem -mnie się zdarzyło również że szpachelka się ukruszyła i powirowała w powietrze dobrze że nikogo nie trafiła np w oko :)
jola
...
2..
2.
2...

...
2..
2.
2...
 
Posty: 1947
Dołączył(a): N, 12 września 2010, 22:15

Postprzez Beata N, 30 grudnia 2012, 02:25

Uważam, że temat jest warty poruszenia. Jest duża niewiedza i niska świadomość szkodliwości środków, które używamy. Szczególnie początkujący malarze nie mają pojęcia, z czym mają do czynienia. Wiem to z własnego doświadczenia. Gdy robę podmalówkę na bazie terpentyny po skończeniu zawsze wynoszę do loggi na wietrzenie. Robię tak od czasu, gdy zabrałam się za pierwszy obraz i zostawiłam w pomieszczeniu, w którym śpimy. Obudziłam się w środku nocy z mdłościami i bólem głowy. Dodam, że było uchylone okno a pomieszczenie gdzie śpimy ma prawie 40m2, co niestety nie pomogło… obraz postawiłam za blisko łóżka. Od tej pory staram się w miarę możliwości wiedzieć, z czym mam do czynienia i próbuję zachować, chociaż minimalne środki ostrożności. Wszystkich paskudztw nie uniknę, nie zrezygnuję z pasji, ale staram się uważać. W trakcie malowania nie jem, nie palę(niestety nałóg ze mnie), gdy chcę to zrobić najpierw myję dokładnie ręce. Walczę z odruchowym wkładaniem pędzli do buzi w trakcie malowania, gdy rąk mi brakuje. Głupie przyzwyczajenie, ale od czasu, kiedy mam świadomość, że wiele pigmentów jest bardzo szkodliwa dla zdrowia udaje mi się nad tym zapanować. Kiedyś myślałam, że skoro są w sprzedaży to są zupełnie bezpieczne. Oczywiście nie na tyle, aby je jeść :D , ale nie przypuszczałam, że nawet śladowe ilości mogą być szkodliwe dla zdrowia. Pasja nie raz jest silniejsza niż ryzyko. To tak jakby alpiniście zabronić wspinaczki, bo spadnie i zabije się ;) ale świadomość jest potrzebna, aby zminimalizować ryzyko. Sama niedawno kupiłam biel ołowiową. Mając wiedzę, że to paskudztwo zwiększa to moją ostrożność.
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez zephyr7 N, 30 grudnia 2012, 17:29

Oj, to będzie temat na kilka stron :)

Wydaje mi się, że w USA i niektórych (bardziej ekologicznie zorientowanych) regionach Skandynawii panuje ciekawy trend polegający na odchodzeniu od toksycznych substancji w malarstwie. Artyści (szczególnie na YouTube) szczycą się, że ich pracownia jest wolna od wszelkich drażniących zapachów i środków zagrażających zdrowiu.

Myślę że początek tej "mody" sięga momentu upowszechnienia się akryli jako medium stosowanego przez "poważnych artystów". Więcej, wynalezienie wodorozcieńczalnych farb olejnych jeszcze bardziej przesunęło granicę między akrylami, a olejami.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo w pracowni, sam mam kilka przemyśleń:

1) po pierwsze, porządek i czystość w pracowni. Nawyk na wagę złota. Nabierałem go powoli i dopiero praca ze złoceniami i werniksami (gdzie każdy pyłek, kurz, czy włos może zrujnować dzieło) nauczyła mnie porządku.

2) wielkie znaczenie mają nawyki w trakcie malowania, np. odkładanie brudnych pędzli, zostawianie pod ręką brudnej szpachelki - wszystko sprawia, że w końcu farba ląduje wszędzie, na rękach, na tubkach, na końcach pędzli. Wystarczy trochę dyscypliny, a nasze ręce i otoczenie, w którym pracujemy pozostaną czyste.

3) W pierwszych warstwach podmalówkę można z powodzeniem wykonać temperą jajeczną chudą lub tłustą. Dzięki temu, unikamy wdychania nieprzyjemnych wyziewów różnych rozpuszczalników. Wielu artystów używa akryli, opowieści o pękaniu, łuszczeniu i kurczeniu się farby wkładają między bajki...

4) jeśli chodzi o szybkoschnące media, sam zapach nie powinien od razu dyskwalifikować: lepsze jest medium, którego zapach szybko się ulatnia, niż takie które śmierdzi całą noc... Generalnie, im mniej smrodu, tym lepiej... Smród rozpuszczalników często wskazuje, iż używamy ich za dużo.

5) należy pozbyć się wszelkiej chemii malarskiej z sypialni i z kuchni.

6) Jeśli w czasie korzystania z jakiegoś specyfiku odczuwamy jakiekolwiek dolegliwości, powinien on natychmiast wylądować w koszu.

7) jeśli dysponujemy małą przestrzenią (malujemy np. w mieszkaniu), powinniśmy dla własnej wygody stosować rzeczy jednorazowe: zrywane palety, plastikowe kubeczki, papierowe ręczniki, itp.

Tyle :D
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Zibelius N, 30 grudnia 2012, 17:43

Z pracowni wyszedłem kilka lat temu(teraz w pracowni magazyn, ramy, obrazy,i cały ten kocioł).Maluję we własnym pokoju.Akryle + woda.A jak zawerniksuje od razu wynoszę z domu.Czysto,żadnych zapachów i chemicznych mieszanek.Chwała na wysokości.Już miałem wysypkę na widok od świtu do nocy.puszek,puszeczek,słoików,pojemników ,farb majacych po 20 lat ,pędzli nie domytych w słoikach,zasyfionych farbami stołów .Byłem wielokrotnie podtruty różnymi grzybami ze starych obrazów. :lol: :lol: Teraz farby w dużych szufladach,sztaluga studyjna za zasłoną i firanką.WOLNOŚĆ i nadal maluje jak malowałem .Nic się nie zmieniło.Pierwszy raz takie malowanie w czystości zauwazyłem u wielkiego nieżyjącego już malarza i olśniło mnie.I niech tak zostanie :dance:
Zibelius
 

Postprzez Magdalena Sciezynska N, 30 grudnia 2012, 18:21

ja się źle czuje przez akryle, zapach farby akrylowej doprowadza mnie do wymiotów , a olej i terpentyna , nie
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez Waldemar Jarosz N, 30 grudnia 2012, 18:26

O dziwaki. Przestańcie malować !. A Nie narazicie siebie na śmiertelne zapachy!!!!
:D
Avatar użytkownika
Waldemar Jarosz
.
..
2...
3..

.
..
2...
3..
 
Posty: 1283
Dołączył(a): Wt, 17 sierpnia 2010, 08:30
Lokalizacja: Polska

Postprzez Adgam57 N, 30 grudnia 2012, 18:40

A mi tam zapachy odpowiadają i akrylowe i olejne ;)
Avatar użytkownika
Adgam57
3.
...
3..

3.
...
3..
 
Posty: 274
Dołączył(a): Cz, 29 listopada 2012, 14:35

Następna strona