czy da się żyć ze sztuki?

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości

Postprzez Jagoda Pn, 17 stycznia 2011, 20:29

Indygo napisał(a): powinien zainteresowac nasze ikonopisarki.

Zainteresował....chociaż z pisaniem ikon u mnie jeszcze słabiutko :)
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Postprzez Jagoda Pn, 17 stycznia 2011, 20:40

oldmalarz napisał(a):[.
to że zeglarski jest TAKI zeglarski zawdziecza mozliwosciom promotorom i marsznandt-om

....to szczęściarz z niego .....maluje tak jak inni, a taki kurde sławny i bogaty...... też chcę takich promotorów :D :dance: :dance:
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Postprzez Indygo Pn, 17 stycznia 2011, 20:44

:lol: a pewnie, kto by nie chciał
Indygo
 

Postprzez Magdalena Sciezynska Pn, 17 stycznia 2011, 21:40

marchand - jak to ładnie brzmi, a to po prostu zwykły handlarz hehe

a tak w ogóle to dziś sprzedał sie obraz na galerii :dance:
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez oldmalarz Pn, 17 stycznia 2011, 21:52

Jagoda napisał(a):...... też chcę takich promotorów :D :dance: :dance:

a bardzo prosze..-
http://www.starmach.com.pl/
tylko czy promotorzy CIEBIE zechcą.. ;)



Indygo napisał(a):Myślę, że ani Gali ani Ty Oldi nie potrafilibyście takiego namalowac, byc może Piętak by wpadł na taki pomysł, może Stopa, ale Wy nie. Kopię tak - obraz nie.

..zartujesz..? z palcem w nosie ..moge zrobic .."NOWEGO" Nowosielskiego. :D .i nie o pomysł tu chodzi ..bo setki malarzy wpadaja naróznorodne pomysły ..kwestja tylko wybicia tego pomysłu i oszacowac go cenowo reszta to powielanie pomysłów..

chodzi o trudnosc namalowania ..MPietak rozumie o co chodzi
oldmalarz
 

Postprzez oldmalarz Pn, 17 stycznia 2011, 22:03

Wszystkim zainteresowanym wiadomo kim dla malarstwa Jerzego Nowosielskiego i dla samego malarza jest Andrzej Starmach, jeden z najpoważniejszych, jeśli nie najpoważniejszy, polski marszand. Szczególnie teraz, kiedy do artysty przychodzą słonie, a on sam przed kilku laty zdecydował, że nie dotknie pędzla.


Tajemnicą Poliszynela jest, że Fundacja Nowosielskich, powstała „w celu wspierania i promowania najwartościowszych zjawisk we współczesnej sztuce polskiej i światowej”, jest pomysłem Starmacha, który uważa, że takim właśnie zjawiskiem jest malarstwo Nowosielskiego. Ale świat nie podziela tego przeświadczenia. Ceny na obrazy Nowosielskiego udało się Starmachowi wywindować ponad wyżyny zdrowego rozsądku jedynie na polskim gruncie. Dla świata Nowosielski był i pozostał artystą regionalnym a przede wszystkim niechcianym. W przeciwieństwie do Abakanowicz i Opałki.

Starmach miał w promowaniu Nowosielskiego wielkiego poprzednika. Był nim profesor Mieczysław Porębski. Profesor przez lata działał na forum międzynarodowym i za każdym razem, gdy nadarzała się po temu okazja, lansował malarstwo Nowosielskiego. Po raz pierwszy pokazał dwanaście obrazów na XVIII Biennale w Wenecji. Potem, w 1959 roku, na V Biennale w Sao Paulo, w roku 1969 w Musée Galliera w Paryżu na wystawie „Źródła i poszukiwania”, w roku 1975, w czasie trwania w Polsce kongresu AICA (organizacji zrzeszającej krytyków sztuki z całego świata) urządza Profesor w krakowskich Sukiennicach wystawę „Zobaczyć i zrozumieć”, na której proponuje przemawiające do wyobraźni zestawienie „Villi dei misteri” Nowosielskiego z „Pochodniami Nerona” Siemiradzkiego. Nowosielskiego pokazuje też Paryżowi Marek Rostworowski na wystawie, która zbulwersowała Polaków, ale pozostawiła obojętnymi Francuzów. Była to słynna (u nas) wystawa „Romantyzm i romantyczność w sztuce polskiej XIX i XX wieku”. W 1983 roku profesor Porębski jeszcze raz atakuje Nowosielskim Paryż w Centrum Pompidou na wystawie „Polskie obecności”. Po Profesorze pałeczkę przejmuje Starmach równie bezskutecznie. Na weneckim biennale jeden z krytyków dopatrzył się podobieństwa malarstwa Nowosielskiego do ...Modiglianiego. Po prezentacji w Centrum Pompidou o malarstwie Nowosielskiego napisał jedynie Józef Czapski, ale recenzja ukazała się w książce wydanej w ...Polsce. I tyle. W roku 1969 w Musée Galliera zobaczył obrazy Nowosielskiego André Malraux. Malraux, jak wiadomo, znaczną część swojego życia poświęcił studiom nad przenikaniem się motywów w dziejach sztuki od czasów prehistorycznych do współczesnych. Wydał na ten temat kilkanaście rozpraw. Trzy opasłe tomy „Przemian bogów” ukazały się w Polsce. Dlaczego nie zwrócił uwagi na obrazy Nowosielskiego, które powinny być wymarzonym tematem jego studiów? Widocznie oczywiste okazało się nieoczywiste z powodu złej, mało sugestywnej prezentacji, pozbawienia obrazów ich kontekstu kulturowego. Wystawa w Zachęcie jest dowodem na to, że żadnych z tego wniosków nie wyciągnięto. Czterysta obrazów zawieszono wprawdzie w labiryncie, ale nic z tego nie wynika. Dziś już się tak na świecie malarstwa nie pokazuje. Wystawy, które osiągnęły sukces zaskakiwały różnorodnością skojarzeń, ukazywały pobudzające do refleksji konteksty, wydobywały wątki sensacyjne lub wręcz skandaliczne. Przy Nowosielskim można było zrealizować każdy z tych scenariuszy. Począwszy od socrealizmu, który artysta bardzo chciał zaakceptować, również z tego powodu, że, jak sam mówił (rozmowa z K. Czerni, Res Publica 9/88), więcej się bał niż w czasie okupacji. Bał się, że go „wykopią” ze związku i pozbawią prawa wykonywania zawodu, a jednocześnie, podobnie jak aktywny propagator socrealizmu, Andrzej Wróblewski, nie był w stanie malować w konwencji narzuconej przez doktrynerów. Zmagania z socrealizmem Stażewskiego, Strzemińskiego, Sterna to znakomite tło dla wczesnych obrazów Nowosielskiego, który przecież malował realistycznie pływaczki, a jednak nawet portretem Majakowskiego nie zadowolił organizatorów ówczesnej sceny plastycznej. A fascynacja ikoną, której nie dostrzegł Malraux, metafizyką kobiecości, fascynacja tajemnicą – to wszystko stanowi istotę malarstwa Nowosielskiego i każdy z tych tematów wymaga osobnego potraktowania. Obrazy rzucone chronologicznie na ściany labiryntu są doskonałym materiałem dla monografisty, ale dla widza stanowią tapetę trudną do rozszyfrowania. „Villa dei misteri” jest przykładem fascynacji Nowosielskiego tajemniczymi inicjacjami dionizyjskimi, rytualnymi orgiami seksualnymi i konia z rzędem temu, kto na wystawie dopatrzy się tych fascynacji w powieszonych tam obrazach z tego cyklu. Niektóre obrazy aż proszą się o to, aby je wyodrębnić, oświetlić jak „Las Meninas” Velasqueza w Prado, lub stworzyć dla nich atmosferę sakralną. Paul Klee mówił, że do obejrzenia obrazu potrzebne jest krzesło. Może niekoniecznie krzesło, ale wyrazisty pretekst do zatrzymania się przez chwilę. Takiego pretekstu wystawa nie daje. Ogląda ją wprawdzie wielu widzów zachęconych przez media, ogromne bilboardy, czyli znowu przez zabiegi nieocenionego w swojej fascynacji Nowosielskim marszanda, ale to Pyrrusowe zwycięstwo...

artykuł z tej strony:
http://www.artbiznes.pl/jsp/artbiznes/a ... tykulu=265
oldmalarz
 

Postprzez Indygo Pn, 17 stycznia 2011, 22:05

Oldi napisał(a):..zartujesz..? z palcem w nosie ..moge zrobic .."NOWEGO" Nowosielskiego. .i nie o pomysł tu chodzi
nie, nie żartuję
Indygo
 

Postprzez Jagoda Pn, 17 stycznia 2011, 23:21

tylko czy promotorzy CIEBIE zechcą.. ;)

.......A Ciebie chcą ????????????
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Postprzez oldmalarz Pn, 17 stycznia 2011, 23:28

Jagoda napisał(a):tylko czy promotorzy CIEBIE zechcą.. ;)

.......A Ciebie chcą ????????????


mnie..????? a po jaka cholere.??? ..ja nie wyrazałem takich deklaracji .. :nuda:
oldmalarz
 

Postprzez Jagoda Pn, 17 stycznia 2011, 23:29

oldmalarz napisał(a):tylko czy promotorzy CIEBIE zechcą.. ;)



.....a Ciebie chcą??????????????????????
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Poprzednia stronaNastępna strona

cron