ok.... troszkę zastanawiam się jak to traktować ... myślałem bardziej o szkicu malarskim , wydawało mi się że będziemy uczyć się malarstwa , ale rysunek ? czemu nie ... generalnie wyczucie proporcji kolega posiada dość spore ... Podoba mi się ordynarny kontur , do którego zaraz powrócę ... co do proporcji to prawa strona z przykrywką i czerwony dzbanuszek do herbaty trochę nie leżą ...
Kontur, to mój drogi ostra zabawka. Twój jest jednostajny , wszystkie przedmioty traktujesz jednakowo tym samym natężeniem , nie ma to nic wspólnego z rozkładaniem napięć w obrazie , po prostu nie myśli o tym że kontur może samą swoją grubością sugerować nam perspektywę . czyli im dalej tym mniej widoczny , przerywany , może inne narzędzie , sama jego grubość powinna się zmniejszać w tle ... u Ciebie wszystkie rzeczy są jednakowo ważne ,nie ma momentów dominujących, wzrok lata.
Podziwiam odwagę to dość zdecydowana kreska ... ale kolega zdecydował się na syntezę a wali mi jakieś upiększacze w postaci lekkich zagięć , widać że są one mechaniczne nie trafione , nie ma sensu sugerowanie takich jakosci w tak oszczędnym konturowym rysunku , pociąłeś go tymi skosami nadając jeszcze więcej zamotanej dynamiki , do i tak złożonej formalnie kompozycji . Słowem wyczyścić mi te wszystkie pierdoły .
podsumowując , bierzemy gumke do ręki , czyścimy niepotrzebne elementy , tworzymy wrażenie planów , różnicujemy kontur , wprowadzamy nowe jakości , może ołówek może sprasowany węgiel, może tusz na przód ... decyzja należy do Ciebie . ... później zastanowimy się nad światło cieniem , Twój sposób określania formy może być problematyczny ... zobaczymy jak będziesz go bronił ... miłego