Grunt pod ikony

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości

Postprzez Beata Wt, 5 lutego 2013, 11:42

Zibelius napisał(a):Mam pytanie :) A czy nie można kupić deski zagruntowanej ,gotowej wykonanej przez profesjonalną firmę i nie męczyć się z grutowaniem samodzielnym.Wiem że, są takie profesjonalne firmy które to robią.Z tego co widzę samo gruntowanie to nie mały problem i bardzo dużo roboty.



Z tego co wiem to chyba Evangelia korzysta z gotowych podobrazi robionych przez osobę, która na co dzień się tym zajmuje. Wiem, ze niektórzy przede wszystkim Ci którzy mają bliższy kontakt ze szkołami ikonograficznymi korzystają z takich usług. Było kilku sprzedających przez internet... tam gdzie dzwoniłam to już nie wykonują. Nie wiem czy było to nieopłacalne, czy jakościowo do bani i nie przyjęło się :hmm: Obecnie dostępne są podobrazia pod ikony firmy Talens http://www.wime-art.pl/talens/deski,ikonowe Może ktoś miał z nimi do czynienia i napisze coś więcej o jakości? Można też kupić gotową ammaniturę http://www.artequipment.pl/index.php?p8 ... tura-125ml.

Przy własnoręcznej robocie w istocie sporo pracy i brudu(pyłu od szlifowania). Z własnej roboty jest satysfakcja i zapewne jak z jedzeniem - własnej roboty i tradycyjnie przygotowane zawsze najlepsze ;) Dla mnie była to chęć spróbowania i nauczenia się czegoś nowego. Tak rewelacyjnie wykończonego podobrazia jak to co robiłam to jeszcze nie miałam i pomimo roboty coraz bardziej skłaniam się ku temu aby teraz popróbować z gruntami pod malarstwo olejne. Można przygotować sobie grunt odpowiadający stylowi w jakim się maluje obraz, chłonny lub nie wedle preferencji. Nie jest się uzależnionym od tego co oferuje rynek i ma się produkt najwyższej jakości, chyba że się coś sknoci :lol:
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez Zibelius Wt, 5 lutego 2013, 11:55

Dzięki :) Ta odpowiedź mnie satysfakcjonuję.Ja bardziej myślałem o sferze religijnej że, deski zrobione własnoręcznie są zalecane przez religie i tradycję pisania ikon.A w inter znalazłem taka firmę w Polsce która robi takie deski http://deskidoikon.pl/ Na pewno macie rację.Moje pytania to czysta ciekawość o co chodzi.Raz jeden pisałem ikone i nie dałem rady.To inna szkoła jak to co wiem o malarstwie.Dzięki pozdrawiam :-*
Zibelius
 

Postprzez grullo Wt, 5 lutego 2013, 12:05

Zibeliusie, poza satysfakcją z własnoręcznie wykonanych materiałów, jest też coś więcej. Producenci nastawieni są na kasę, tępo produkcji.
Zauważ, że po otwarciu wieczka od tubki, każda farba zachowuje się tak samo, taka sama konsystencja, taki sam czas schnięcia ( podobny).

Prawda jest taka, że dosłownie każdy pigment po zmieszaniu z olejem powinien mieć inną konsystencję, bo każdy z nich ma inne właściwości chemiczno-fizyczne. Producent poprawia ich gęstość dodając często wysoki procent wypełniacza. Żeby farba nie zestalała się w tubie i nie oddzielała od oleju, dodaje stabilizatora woskowego. Żeby jednakowo farby schły, do oleju, na którym uciera farbę dodaje małe ilości sykatywy, szczególnie do wolno schnących pigmentów, jak np. biel tytanowa. To dlatego specjaliści uważają, że lepiej czasem ucierać własne farby, albo kupować te bez dodatków.

Może to niektórych zdziwi, ale większość firm nie używa prawdziwych pigmentów ziemnych, ale syntetyczne tlenki żelaza. Naturalne ziemie, mają grube ziarno, przez co maszyna, na której uciera się farbę, zużywa się parokrotnie szybciej (wałki).

Bogactwo, mikro krystaliczność ziarna naturalnych ziem i minerałów, daje zadziwiające efekty wizualne, zupełnie nie spotykane w teraźniejszym malarstwie sztalugowym. Efekty potęguję białe, idealnie zagruntowane podobrazie.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez grullo Wt, 5 lutego 2013, 12:09

Dla niektórych taniej jest zagruntować, niż kupić gotową deskę. Tylko skąd wziąć taką dobrze wy-sezonowaną deskę i mieć pewność, że się nie wypaczy.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Beata Wt, 5 lutego 2013, 12:20

[quote="Zibelius"]Dzięki :) Ta odpowiedź mnie satysfakcjonuję.Ja bardziej myślałem o sferze religijnej że, deski zrobione własnoręcznie są zalecane przez religie i tradycję pisania ikon.[/quot]

Kiedyś tradycją było, że każdy etap ikony wykonywany był przez najlepszych w swoim fachu. Jedni przygotowywali deski inni gruntowali, najbardziej biegli w rysunku przygotowywali go aby mistrzowie ikonografii mogli malować. Ikony takie były dziełem wspólnym, był to jeden z powodów dlaczego ikony nigdy nie były podpisywane przez autora.

"Raz jeden pisałem ikone i nie dałem rady.To inna szkoła jak to co wiem o malarstwie."

Rozumiem Cię doskonale i sądzę że to nie tylko sama szkoła ale i podejście a dokładnie temperament malującego mają duży wpływ. Nie każdy nadaje się do tego. Mnie np strasznie męczy malowanie według określonego schematu bez możliwości wtrącenia swoich pięciu groszy. Chciałam spróbować to mam :lol: ale potwierdzają się moje przypuszczenia, że to nie droga dla mnie. Zanudziłabym się na śmierć a Ty Zibeliusie przy Twojej ekspresji malarskiej wykończyłbyś się szybciej niż ja ;) :lol:
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez Zibelius Wt, 5 lutego 2013, 12:47

Namalowałem duzo kopii farbami olejnymi.Kilka pokażę na wystawie na wiosnę.Wydawało mi się że, namalowanie ikony skoro potrafię skopiować trudne wielopostaciowe obrazy będzie dla mnie dziecinadą.Niestety pomyliłem się.Namalowanie ikony to inna szkoła inne farby i inne rozumienia malarstwa czy pisania ikon.Nie chciałem się dalej katować.Namalowałem jedną ikone i byłem niezadowolony całkowicie.Zostanę przy tym co rozumiem jak zrobić.Ale przez moje rece przeszło bardzo dużo starych oryginalnych ikon.Kilka mam do tej pory.Podziwiam ikonopisazy. :-* :brawo:
Zibelius
 

Postprzez olgaannahm Wt, 5 lutego 2013, 17:10

Kupowałam gotowe deski, właśnie w tych firmach , które polecacie. To , myślę, że dobre drewno, jak na razie nie wypacza się. Poza tym nakleja się płótno, gruntuje i to też zapobiega zniekształceniom desek.
Ostatnio edytowano Cz, 7 lutego 2013, 14:45 przez olgaannahm, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
olgaannahm
..
1.

..
1.
 
Posty: 1415
Dołączył(a): Pt, 13 maja 2011, 00:41

Postprzez zephyr7 Wt, 5 lutego 2013, 21:44

A czy grunt może pękać dlatego, że jest w nim za dużo kredy? Zrobiłem grunt zgodnie z proporcjami, ale wydawał mi się za rzadki. Poradzili mi dosypać kredy - i chyba dlatego się kruszy...

i jeszcze raz proporcje: 1:8 na kilogram kredy?

Aha - i jeszcze jedno, grunt i klej stały w lodówce prawie pół roku... Spróbuję zrobić grunt od nowa i dam znać, co wyszło.

ps. deska, chociaż niewielkich formatów, nieznacznie się wygięła.

---

Odpowiadając po części na pytania Zibeliusa, praca z ikoną niesamowicie wzbogaca warsztat malarski i niejako wymusza kształtowanie dobrych nawyków. W moim przypadku, największym problemem był porządek. Cały blat pędzli, tona tubek z farbą, ubabrany od stód do głów, itp. Macie obraz :) Ale jak się przez własny bajzel przyklei grudka bieli z rękawa do twarzy aniołka, nad którą ślędzeliście z lupą przez dwa tygodnie, następnym razem posprzątacie biurko :D Albo jak zobaczycie efekt werniksowania w zagraconej pracowni... Co robić, żeby położyć dobrze werniks? Sprzątać w domu! :D

Do tego, dochodzi cała wiedza o technologii malarskiej: płótnach, gruntach, emulsjach, pigmentach, itp. To naprawdę się przydaje! Nawet jak ktoś chlapie po ścianach akrylami z duluxa, wie kiedy użyć primalu z pigmentem, a kiedy plakatówki z kiosku... No i można pozłocić sobie drzwi w domu... Albo dach :D

Co do farbek, ucieranie jest raczej koniecznością. Kupne tempery zawierają środki konserwujące i stabilizujące, które różnie reagują z innymi składnikami chemicznymi w obrazie. A przede wszystkim, dają mdły, bledszy kolor. Jeśli już są dobre, to najczęściej są drogie - a przy umiejętnym malowaniu, słoiczek z pigmentem starcza na DŁUGIE LATA.

Moi Instruktorzy (Mistrzowie :D) malują dotykając koniuszkiem pędzla ziarenek pigmentu, a później mieszają go na palecie z medium - wszystko pędzelkiem.

To właśnie dzięki ikonie, zabieram się pomalutku za kopiowanie "Damy z gronostajem". Proszę mi wierzyć, że jak ktoś namalował w życiu kilka ikon, po dokładnym przeanalizowaniu obrazu, aż do bardziej tłustych warstw nic go nie zaskoczy, a praca będzie przyjemnością. :D


żeby jeszcze ten grunt tak nie pękał :D!
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Śr, 6 lutego 2013, 02:36

Zephyrze, zdecydowanie za stary grunt, mógł się z lekka popsuć. W lodówce trzymałem kiedyś klej, zalałem go uprzednio parafiną i trzymał się przez kilka miesięcy.

Jestem niepomiernie ciekawy efektów twojej walki z Gronostajową Damą. :)

Z tego co gdzieś zasłyszałem, ten obraz to tempera ale z dodatkiem oleju. Leonardo żył w czasach kiedy malowano jeszcze temperą, a cieniowano i laserowano olejem.
Widziałem już wiele nieudolnych kopii w swoim życiu. Koniec końców, doszedłem do wniosku, że zawsze trzeba patrzeć na proporcje, wystarczy nieraz milimetr w tą, lub w tamtą i z naszej Damy zrobi się dziwadło. O tym zapominają malarze (i ja sam najczęściej), że proporcje to podstawa, rysunek zawsze przed farbą (oczywiście w figuratywnych kompozycjach).
Tempera to takie malarstwo rysunkowe, szybko można korygować swoje błędy. Dlatego kocham temperę, choć nigdy nie namalowałem ani jednej ikony. Może jestem niegodny, a może jeszcze czas. :hmm:
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Zibelius Śr, 6 lutego 2013, 10:16

Mam pytanie do Zaphyr7. :) Co malujesz to oczywiście twoja sprawa i mnie do tego nic.Ale może miał byś większe kozyści dla swojego malowania jak byś nie wyrywał sie na namalowanie kopi sławnego obrazu a namalował w takim stylu swój obraz np.dziewczynę z kotem własnego autorstwa i z własną modelką.Skoro tak Cię pasjonuje bardzo stare malarstwo to mógłbyś użyć takich patentów jak Leonardo i miałbyś piekny własny obraz zamiast spapraną kopię.Nie wierzę że, ktokolwiek na świecie jest w stanie namalować taką kopię perfekcyjnie.Chociaz podobno kilku na swiecie jest i było takich kopistów.Sam namalowałem dużo kopii,najwięcej z obrazów Kossaka Juliusza i Wojciecha.Wierz mi że,gdybym wtedy namalował w stylu np.Wojciecha Kossaka swoją bitwę według własnego ustawienia ,miałbym niezły własny patriotyczny obraz,. a tak to wisi w hotelu moja lewizna podpisana Zibelius w/g Kossaka i jest raczej dla mnie obciachem i chętnie zamalował bym swój podpis .Niestety wlasciciel sie nie zgadza.Pozdrawiam :)Dzisiaj po latach mam duży dylemat jakie zająć stanowisko???? Bo,, po pierwsze, kopie powinno sie malować dla nauki i rozpoznania jak to robili wielcy a druga dzisiejsza myśl moja jest taka że....Można ćwiczyć na boku różne wprawki ze sławnych obrazów a jak się warsztat opanuje i pozna patenty wtedy powinno się malować z wykozystaniem mistrzowskich zagrywek własne obrazy.Myślę że to moje ostatnie myślenie jest właściwe. :D :D
Zibelius
 

Poprzednia stronaNastępna strona

cron