Jacek Malczewski - warsztat

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości

Postprzez Krakusia Pn, 10 czerwca 2013, 16:35

Wracając do tematu wątku czyli: "Jacek Malczewski - warsztat" to o nim samym i jego warsztacie mogę godzinami gadać, w końcu to mój guru i artysta nr 1 :)

Mam ten komfort, że mieszkam w Krakowie zatem oglądam te obrazy na żywo kiedy zechcę, a to zasadnicza różnica, bo nawet najlepsze zdjęcie do pięt nie sięga oryginałowi.

Powiem krótko (bo dzisiaj nie mam czasu na opracowania): warsztat ma genialny!!. Zarówno pierwsze jak i ostatnie obrazy, które malował zamaszyściej. Kocham też jego obrazy wg niektórych nazwane "nieukończone", bo tam widać jak obraz powstawał, choć sam autor dawał je na wystawy do najbardziej prestiżowej galerii czyli "Pałacu Sztuki" w Krakowie, zatem uznawał je za już skończone.

Co sie tyczy zarzutu błędów anatomicznych, to są zamierzone, celowe. Jacek Malczewski doskonale znał anatomię. Świadczą o tym celujące oceny z anatomii artystycznej i z rysunku akademickiego... itd oraz nagrody od TPSP za głowy, akt akademicki i rys. z antyku oraz za perspektywę. Poza tym wykonał w przeciągu 3 lat aż 69 dzieł z anatomii, które obecnie znajdują się w zbiorach Uniwersytetu Jagiellońskiego. O tym, że doskonale znał anatomie świadczą także jego wcześniejsze obrazy.

Ot, po prostu, Malczewski zrobił tak jak mawiają: "Najpierw naucz się malować jak dawni mistrzowi, a później maluj już jak zechcesz" :)
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Zibelius Pn, 10 czerwca 2013, 17:26

Święte słowa Krakusia a zwłaszcza twoje ostatnie zdanie. "Najpierw naucz się malować jak dawni mistrzowi, a później maluj już jak zechcesz" :brawo: :brawo: :brawo: .
Zibelius
 

Postprzez grullo Pn, 10 czerwca 2013, 17:29

Pod tym się podpisuję. :)
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ela Kolodziejczyk Pn, 10 czerwca 2013, 18:25

A ja wciaz nie wierze, ze wspolczesny, jak rozumiem historyk sztuki, albo osoba majaca specjalistyczna wiedze o malarstwie moze zarzucic Malczewskiemu bledy anatomiczne, lub brak harmonii w konstruowaniu obrazu. albo pojawilo sie jakies wypaczenie w streszczeniu, albo Pan Markowski chce zwrocic na swoja ksiazke uwage.
Co Pan Markowski sadzi o obecnym malarstwie portretowym, ktore charakteryzuje sie brakiem anatomii wogole?
Ja tu czegos nie rozumiem :hmm:

Odnoszac sie do umiejetnosci malarskich, gdyby tak malarzom zrobic test realistycznego malowania, to moge sie zalozyc, ze wielu odmowilo by wziecia udzialu w takim tescie :D

Gdyby teraz w polsce pojawil sie artysta kalibru Malczewskiego, to by mu oltarz wybudowano.

Edit:
Faktycznie jest taka ksiazka. A moze tam nie pisze o bledach, tylko o deformacji anatomii? rozne slowa zmieniaja sens wypowiedzi...
Avatar użytkownika
Ela Kolodziejczyk
 
Posty: 574
Dołączył(a): Śr, 19 grudnia 2012, 22:46

Postprzez zephyr7 Pn, 10 czerwca 2013, 20:06

Przede wszystkim dziękuję, że zainteresowaliście mnie tematem!

Najpierw odpowiem Zibeliusowi, a propos stresującego realizmu: osoby odnoszące sukcesy w sztuce sakralnej często radzą (kiedy obraz nie wychodzi), paść na kolana, udać się do kościoła i generalnie, intensywnie modlić :D Nie jest to żart :D Znam osoby prawie niewierzące, które korzystają z tej formy "pomocy" - i twierdzą, że na 100% działa. Długo nie mogłem zrozumieć, na czym to polega - i dalej do końca nie rozumiem, poza tym, że rozmodlona atmosfera "nastraja" człowieka do nadawania na określonych "falach" - i rzeczywiście pomaga przy trudnych i skomplikowanych obrazach. Słyszałem opinie ludzi, którzy popadli w takie "rozmodlenie", że mieli wrażenie, że dosłownie ktoś prowadzi ich rękę :)

Co do warsztatu Jacka Malczewskiego - wydaje mi się, że nie ma jednego "warsztatu", jednego stylu, gego prace są pod tym względem niezmiernie zróżnicowane.

Wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia jego obrazów są dwie sprawy: charakterystyczny rysunek (z elementami karykatury) i ograniczona paleta. Nie ma cienia wątpliwości, że jego obrazy "stroiły" dzięki użyciu kolorów, które świetnie znał i z którymi mógł zrobić niemal wszystko.

Krakusiu, gdzie można w Krakowie obejrzeć obrazy Malczewskiego?
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Pn, 10 czerwca 2013, 20:54

Nigdy nie ma czegoś takiego jak jeden warsztat przez całe życie. Są tylko pewne elementy pracy i przyzwyczajenia, które się ciągną za malarzem. U Malczewskiego wspólnym mianownikiem każdego obrazu jest dokładne podrysowanie pod warstwami malatury. Jest to cecha na tyle charakterystyczna, że dzięki tej znajomości można było łatwo anulować wiele kopii i fałszywek, które ponoć często krążą na rynku. Wyznacznikiem autentyczności nie mogą być niestety farby, ponieważ w całym okresie życia, malarz korzystał ze wszystkich dostępnych, nawet tych które uznajemy za nowoczesne jak biel tytanowa od 1920. Nie można mówić o ograniczeniu się i skąpej palecie u Malczewskiego. Widać wyraźnie, że nawet malując szarości szat i tła, używał skomplikowanych mieszanek składających się z bardzo wielu pigmentów, prawie jak Tintoretto.
Ela, w książce wyraźnie podane jest, że te przerysowania postaci to błędy, choć osobiście, jestem pewien, że w pełni zamierzone. Trudno posądzać malarza Jacka o to, że nie wiedział co to proporcje.
Sam mawiał, że chce malować inaczej niż wszyscy znani malarze świata. Dopiął swego.

Z opisu zakupów wynika, że artysta kupował najlepsze farby, wyłącznie zagraniczne. Najpierw francuskie bo dobre, ale drogie, potem niemieckie, bo tanie i dobre. Ponoć jedynie w czasie pierwszej Wojny światowej nie można było dostać porządnych farb, Malczewski malował wtedy resztkami, trochę temperą. Z czasem zaczął mieć problemy ze wzrokiem i cierpiał z tego powodu bardzo, że nie może już nic namalować.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ela Kolodziejczyk Wt, 11 czerwca 2013, 07:19

W takim razie odlozylabym ta ksiazke na polke i wiecej nie otwierala. Kto wie co tam jeszcze jest blednie napisane. Slowo blad oznacza dla mnie, ze tworca nie radzi sobie z malowaniem, nie potrafi poprawnie namalowac np. czlowieka. Slowo deformacja oznacza, ze tworca celowo zmiena ksztalty, tak jak mu odpowiada w obrazie, ale malowac potrafi perfekcyjnie. Cos mi sie wydaje, ze Pan Markowski nie ma pojecia o malarstwie, i znaczeniu slow, skoro twierdzi , ze Malczewski robil bledy :D
Przeciez to sie czuje. Osoba z doswiadczeniem w malarstwie spojrzy na obraz, i okresli, czy deformacje sa zamierzone, czy to nieudolnosc.
Sorry, dla mnie Malczewski to MISTRZ
Avatar użytkownika
Ela Kolodziejczyk
 
Posty: 574
Dołączył(a): Śr, 19 grudnia 2012, 22:46

Postprzez Krakusia Wt, 11 czerwca 2013, 10:11

zephyr7 napisał(a):Krakusiu, gdzie można w Krakowie obejrzeć obrazy Malczewskiego?

Aktualnie w 5 miejscach:
1. Muzeum Narodowe w Sukiennicach (na górze), Rynek Główny,
2. Muzeum Narodowe Gmach Główny, al. 3 Maja 1,
3. Kamienica Szołayskich, pl. Szczepański 9,
4. Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Maius (Zielona sala), ul. Jagiellońska 15
5. "Space Gallery", ul. św. Marka 7.

Do tego prywatne mieszkania, ale adresów nie mogę podać.
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Zibelius Wt, 11 czerwca 2013, 10:42

Jacek Malczewski to postać ponadczasowa.Ludzie zrobili na jego obrazy wysokie ceny ponieważ jest jakby wyścig kto może go mieć.Jedni kupowali bo kochają jego sztukę , inni inwestują i lokują swoje pieniądze w jego obrazach i przy okazji mogą zaszpanować .Muzea powoli ściągają jego dzieła(szkoda że, sporo do magazynów)i coraz mniej jest jego sztandarowych obrazów w rękach prywatnych .Ale tak się dzieje z każdym znakomitym twórcą.I NIECH MUZEA GROMADZĄ WIELKIE DZIEŁA.Tylko placówki muzealne wiedzą jak o takie obrazy zadbać.A człowiek prywatny w większości powiesi obraz i wisi.Szkoda że wielka finansjera nie zawsze inwestuje w sztukę i nie tworzy kolekcji rodzinnych.Dzisiaj raczej szuka się super samochodów co kilka miesięcy nowy,po kilka domów ,jachty,samoloty .Wydaje mi się że i tak jest spora grupa inwestorów która część kasy przeznacza na dzieła sztuki.Wojna też zabrała sporo dzieł Malczewskiego, ukradli Ruscy,hitlerowcy i inni najeźdźcy.A czasami rzucała swołocz takie obrazy w ogniska żeby się ogrzać wynosząc je z naszych pałaców czy dworów.Ale co by nie było to kiedyś za komuny handlarze nielegalnie próbowali wywozić sztukę w świat żeby dużo zarobić .Teraz jest tendencja odwrotna.Nasi kolekcjonerzy kupują na świecie polskie malarstwo m/in Jacka Malczewskiego i trafia do ojczyzny.Na aukcjach pojawiają się znakomite obrazy Malczewskiego które kupuje się na aukcjach na Zachodzie.Oby taka tendencja była zawsze.A i muzea powolutku odzyskują i sprowadzają do Polski skradzione dzieła.Internet pszyspeszył odzyskiwanie ponieważ każdy może odkryć i zgłosić że, obraz skradziony gdzieś w świecie się pokazał
Zibelius
 

Postprzez Jagoda Wt, 11 czerwca 2013, 11:25

Witajcie, trochę mnie nie było :) ...gościłam na przepięknym Podlasiu, spotkałam paru malarzy, trochę malowałam...ale nie o tym chcę pisać.
Widzę temat ...Malczewski. Widziałam jego prace w realu, ale nie jestem nimi tak bardzo zachwycona jak piszący powyżej...cóż , co człowiek to inne spojrzenie , wolę Stanisławskiego i jego "Ule na Ukrainie" :) jeśli ktoś powie, że to proste pejzażyki , to niech spróbuje tak malować :hmm:

"Najpierw naucz się malować jak dawni mistrzowie, a później maluj już jak zechcesz" ...rozważam myśl tu zawartą i mam wrażenie, że większość malarzy bierze pod uwagę drugą część tego zdania ;)
Pozdrawiam :-*
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Poprzednia stronaNastępna strona